Ekologiczne życie ma niewątpliwe walory społeczne i ekonomiczne. Trudno też doszukiwać się czegoś złego w tym, że coraz więcej osób na całym świecie chce dołożyć swoją cegiełkę, aby coś dobrego uczynić dla planety.
Jednak życie pokazuje, że czasami szczytne idee mają swoją drugą twarz i nawet mając najlepsze intencje można grubo przesadzić. Nie inaczej jest w przypadku szeroko pojętej ekologii.
Część aktywistów i popularyzatorów takich koncepcji nie przyjmuje do wiadomości zdania odrębnego i zaczyna traktować swoje prywatne wybory jak misję oświatową. Dla jasności – nie ma nic złego w przekonywaniu ludzi do zmiany postaw, zwłaszcza gdy są one w oczywisty sposób sprzeczne z interesem zbiorowym.
Jednak szantażowanie i wywieranie presji ideologicznej, piętnowanie kogoś, kto je mięso i nie chce z tego rezygnować to działania, których pochwalać nie można. Jest w nas coś takiego, że mając swoje przekonania chwilami się rozpędzamy i uważamy za truizm to, że inni muszą myśleć i działać tak samo.
Otóż nie muszą.